poniedziałek, 26 maja 2008

Nieszczęścia chodzą parami...albo trójkami.

Zła passa trwa. To już 3 weekend, kiedy przydarza nam się coś złego. Tym razem ja obudziałam się w sobote spuchnięta jak balon i wylądowałam u dentysty na rwaniu ósemki. Ba, przecież nie mogło być spokojnie! O nie! To by było zbyt łatwe... Ostatnio coś za dużo tego pecha. 3 tygodnie temu szpital, 2 tygodnie temu grypa, teraz ząb. "Co dalej?" - aż boję się odpowiedzieć na to pytanie. Czy ta seria wypadków kiedyś się skończy, czy będę musiała wezwać egzorcyste? :-)

poniedziałek, 19 maja 2008

Żyjemy, ale co to za życie

Od tygodnia leżymy nieżywi całą gromadą. Złapaliśmy wszyscy rotawirusa ( grypa jelitowa po ludzku). W środę małej się pogorszyło - w czwartek pogorszyło się nam. Weekend siedzieli u nas moi rodzice - pewnie też się zarazili - i pilnowali małej, bo my leżeliśmy nieprzytomni. Karmienie małej w chorobie to sport ekstremalny. Trzeba wmusić jedzenie i picie robakowi, który nie chce pić i jeść i nie rozumie że musi.

Dziś nastąpiła poprawa. Nie biegamy już do toalety co chwile a mała nie wymiotuje. Za to zrobiła się głodna jak wilk i nie chciała iść spać. Musiałyśmy obejść całe mieszkanie, wypić herbatke, napoić siebie, pluszaka i "dziewczynke z lusterka", zesikać się (przebieramy), dostać czkawki - czkawka jest zabawna. Musiałam z nią czkać.Otworzyć 67 razy drzwi. 58 razy włożyć sobie i jej na ręce skarpetki z grzechotką - śmieszne. Walić w klawiature przez 10 minut. Napoić klawiature. Zrobić kupe (przebieramy). Wysypać muszelki i wszystkie włożyć spowrotem do pudełka. Znów pootwierać drzwi. I w końcu po 1,5 godziny zabawy, łaskawie dać się położyć do łóżeczka.

środa, 14 maja 2008

Znowu chorzy!

Choroby ciąg dalszy - jak nie odbieram tel. to znaczy , że jestem w szpitalu z córą. Mała ma gorączkę - której nie miała wcześniej - znaczy się coś przywlekliśmy ze szpitala.

poniedziałek, 12 maja 2008

pan kotek był chory...i wylądował na pogotowiu

W piątek w nocy wylądowałyśmy na pogotowiu. Mała po zjedzeniu wieczornej kaszki zaczęłam nam wymiotować dalej niż widziała. Po 2 razie i zarzyganiu połowy domu ruszyliśmy do szpitala, bo odwodnienie u malucha to nie przelewki.Oczywiście czekaliśmy 2,5 godziny - przyjęli nas o 00.00 na oddział i odrazu pod kroplówę.
Na sali z 4 mamami i ich dzidziami z tymi samymi objawami. Oczywiscie nie bylo miejsca, więc leżałyśmy w izolatce na zakaźnym i nie wolno było maluchom się ruszać z pokoju, by się nie zaraziły. Ba, i tak warunki miałyśmy super - 4 łózka rozkladane dla mam! w sali obok, po 10 łóżek i leżanki dla biednych zmęczonych mam przy naprawde poważnie chorych dzieciach.
Łazienka 2 pietra niżej w piwnicy, która wygladała jak zwyjęta z filmu "Piła".Aż mi ciarki po plecach przechodziły jak tam szłam.
Noc nieprzespana, mała ciagła za kroplówe.

Na 2 dzień w lepszym samopoczuciu zaczęła już szaleć.W badaniach nic nie wyszło - więc wdłg mnie to zatrucie. Wdłg lekarzy cytuje " coś co lubi wracać " Więc czekamy aż wróci, ale w domu. Przynajmniej się obie wyspimy. Oczywiście nie może być za dobrze, bo jedno baby na sali miało rotawirusa. Teraz pozostaje nam obserwować i czekać, czy mała się zaraziła.( 10-14 dni wyklucia)
TO się nazywa ekstremalny weekend.

I tak sobie myślałąm - patrząc na moje dziecko oblizujące obdarty i obskurny kawałek metalowego łóżeczka - niektóre firmy wydają miliony zl na imprezy integracyjne, wynajmują drogie zespoły, zapraszają durne dody i inne kichy, a przecież mogliby kupić po kilka łóżeczek dla niemowlaków, łozko dla mam albo ufundowac łazienkę - przecież to ich dzieci tam leża! Szpital i tak wydaje całe pieniądze na najbardziej potrzebny sprzęt, ale ta część od strony mam też jest ważna.

czwartek, 8 maja 2008

Barenaked Ladies grają dla dzieci :-)

czyli Barenaked Ladies wypuścili płytę z piosenkami dla dziatwy " Snack time" Uwielbiam ten zespół!U nas niestety kompletnie nie znany, co ogranicza niestety możliwość kupienia tej płyty - będę błagać po znajomych za granicami i oceanami. Na ich stronie ( link wyzej) można posłuchać jednej piosenki i nawet zobaczyć do niej teledysk. Dla dzieci i uczących się angielskiego w sam raz. Nie mogę się doczekać całości. Na You tube mozna tez obejrzeć ich kawałki w wersji "bathroom session( toaletowej)", czyli granie na gitarze w kiblu.

poniedziałek, 5 maja 2008

majówka




Radosny wypad na Węgry o dziwo udał się. Mati poznała nowe smaki - kluseczki, piasek, kamyczki, trawa... oraz po raz pierwszy taplała się w basenie. Wyszedł nam kolejny ząbek ( to już 6!)