wtorek, 26 sierpnia 2008

poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Mati wyrośnie na artystkę...


...albo malarza pokojowego. Dziś złapałam ją na radosnej twórczości nie tylko po kartkach, ale i po ścianie w swoim pokoju.
A i ciekawostka - moje dziecko odkryło jak się robi fikołki. Staje na ugiętych nóżkach, głowa między nogi i fik.

środa, 20 sierpnia 2008

Podpuszczalskie reklamy

Gdyby nie to, że pracuje w reklamie pewnie nie zwróciłabym uwagi na jedną z nich. A dokładniej mówiąc na reklamę pieluch Pampersa. A zaczęło się od tego, że Misia jest fanką ( totalną) "W dobranocnym ogrodzie" - na BBC dla dzieci. Bajka jest super a melodyjka tytułowa zapada w pamięć...i ta właśnie melodyjka dała mi do myślenie, gdy zobaczyłam i usłyszałam rekalme pieluch - prawie identyczna! Przez niechcący, czy z premedytacją dżingiel Pampersa przypomina melodyjkę "ogrodu". I jak to odebrać? Jako formę reklamy działającej na podświadomość - kojarzy się nam automatycznie z bezpiecznym i przyjaznym programem dla dzieci. Jak bardzo manipulują nami reklamy? Nie muszę nawet odpowiadać na to pytanie pijąc kawę z reklamy z przystojniakiem i zagryzając ciasteczkiem "light - lekka jak piórko". Duh

środa, 13 sierpnia 2008

Pierwsze cyfrowe dzieło Mati


Narysowane tabletem. A jak! Mam mądrą córę. Chociaż jeszcze nie rozumie, że jak mazia piórkiem to pojawia się coś na ekranie :-)

niedziela, 10 sierpnia 2008

Misi pierwsze słowa

baba - babcia, lub fajne
mama - mama, lub niefajne
dada - tata
dziadzia - dziadziu
be - fuj
brrr - samochód, pralka
frr - ptaszki
baubau - piesek
haha prrr - konik
da - daj
ychh - nie

oraz najlepsze

co tam? - tak o wszystko pyta

do tego trochę komunikacji rękami:
macha papa na hasło pomachaj
podaj rączkę, na hasło daj cześć
rozkłada rączki jak czegoś nie ma
oraz potrafi piszczeć i się złościć jak mało kto

update: Moje baby dziś rano zaatakowało mnie pustą butelka po wodzie mineralnej z pytaniem " Co to?" - butelka - odpowiedziałam, "Co tam?" - woda, "Po co?" - do picia. Albo moje dziecko osiągnęło intelektualne wyżyny, albo byłam nie przytomna i zdawało mi się ( ba , 5.30 rano)

sobota, 9 sierpnia 2008

Kraków - Bolesławiec - Drezno

Czyli szybki urlop.

Postanowiliśmy troszkę odpocząć i na tydzień uciekliśmy z Krakowa do Bolesławca - rodzinnego miasta mojego męża. Dziadkowie mieli szansę zaopiekować się misią, a my pojechać do Drezna ( jakieś 2 godziny drogi).
Ponieżej zdjęcia z Drezna a dokladniej pałac Zwinger z boską kolekcją obrazów, przy których można paść trupem - poszliśmy na całość i kupiliśmy bilet na wszystkie galerie - 6 godzin zwiedzania i 12eu na głowę później = galeria mistrzów starych ( wow!), muzeum ceramiki (powalające!) i zbrojownia (ach!)Nie da się zobaczyć wszystkiego w jeden dzień, dlatego zostało nam jeszcze trochę do zwiedzenia - nowi mistrzowie - zamkniete do 2010, pałac i ogrody japońskie, zoo, zielona komnata)



Resztę czasu spędzilismy relaksując się w Bolesławcu i zwiedzając okolicę ( Kliczków - zdjęcie 2 od góry)

ps. Nie omieszkaliśmy mieć kłopotów (ba!) z Misią - Mati przeszła bliskie spotkania 3 stopnia z pszczółką. Oczywiście skończyło się w szpitalu i zastrzyku na alergie.