poniedziałek, 14 marca 2011

Pierwsza lekcja etyki - czyli dlaczego nie wolno uciekać ze sklepu na stacji benzynowej z zabawką...

...i dlaczego nie brać dziecka do sklepu na stacji benzynowej, choćby nie wiem jak bardzo chciało się mu się pić. Mysz dokonała pierwszego czynu karalnego, gdy pod pretekstem "chce mi się pić" weszła z nami do sklepiku na stacji. Upatrzyła sobie plastikowego kucyka i dalej męczyć babcię : "babciuuu, kuuup miii". Na to mądra mama: "Nie naciągaj babci!". "Dobra, to naciągnę dziadka" i huzia przez drzwi ze sklepu do dziadka. Pan na stacji umarł ze śmiechu, ja spaliłam się ze wstydu zaciągając z powrotem do środka mysz z porwanym kucykiem. No i ba, kucyk poszedł z nami po uiszczeniu 10 zł. Dziadek płacił :-)