poniedziałek, 3 grudnia 2007

kolejne szczepienie Mati

Wbrew ogólnej paranoi na temat szczepienia niemowląt i jak to niezdrowe jest, szczepimy naszego potwora regularnie. Dziś nawet nie poczuła ukłucia i była super grzeczna. W domku, wiadomo - marudka. W szpitalu - wreszcie! - od nowego roku będzie można chodzić na szczepienia popołudniu, a nie zarywać cały dzień ( i ja i Sebastian - bo Mati waży już 7700!). Tym razem obyło się bez mandatu, ale zamiast tego mieliśmy spięcie ze starszą panią, która najwyraźniej uważała, że wie lepiej, czy mojemu dziecku jest ciepło, czy nie (duh!)

Brak komentarzy: