poniedziałek, 29 października 2007

Wyjąca niedziela

Komputer to wredne stworzenie i psuje się zawsze w nieodpowiednim momencie...np w weekend, kiedy nie ma go jak naprawić. Tak też postanowił zrobic mój ukochany komputerek. Wczoraj zaczął wyć jakby miał zaraz wybuchnąć.(robi mi to średnio co jakieś 2 miesiące). Wycie jednak nie chciało umilknąć nawet po walnięciu w obudowę ani po odkurzeniu, choć zazwyczaj to pomagało. Po rozebraniu go na części doszłam do wniosku, że to wentylatorek - mój mąż, choć nie zna się na komputrach, to zna sie na rezonansie, wsadził kawałek drewna pomiędzy obudowę a vent - pomogło - na chwile. Niedzielę skończyłam stojąc przy wyjącym komputerze z wyjącym dzieckiem na ręku, sama zaczynając już wyć.

Brak komentarzy: