piątek, 17 września 2010

Nowa era dla myszy

Wczoraj poszła 1 dzień do przedszkola. No i wczoraj nie wiedziała co ja czeka - była grzeczna.
Dziś nastąpiło pandemonium i choć wyrwała rano sama, że ona idzie do szkoły, to 2 godziny później nastąpiło gruchnięcie. Nie zjem śniadanka, chce do maaamammammyyy! No i co tu zrobić? Iść po nią? To załapie, że wrzask działa na wcześniejsze zabieranie ( a itak tylko do południa). co będzie w przyszłym tygodniu, ma zostać na cały dzień. Serce mi pęka, ale wytrzymuje. Pani w przedszkolu chyba nie, bo Maśka się drze. No cóż. Zobaczymy. Tylko jak tu wytłumaczyć 3 latce, że musi tam chodzić?
ps. no to pochodziłyśmy - smarki i kaszelek i laba dla myszy na kilka dni a dla mamy od poniedziałku 24 H dzień pracy.

1 komentarz:

dorka blee pisze...

Kochana, przechodziłyśmy przez to wszystkie chyba :)
NIe złam się chociaż, bo popłyniesz na zawsze ("mamusiu, zróbmy sobie dziś wolneeeeeee..... - tak przez trzy miesiące)
Smarki, kaszelki to normalka. Jak teraz się przechoeuje, to potem będzie odporna.

Ogólnie - da się przeżyć. Cierpliwość nagrodzi Cię takim minn: tekstem:
- będziesz dziś płakał?
- Ależ Mamuś! nie martw się takimi drobiazgami!!!!

Pozdrawiam pięknie :)