czwartek, 5 listopada 2009

Nie może byc spokojnego poranka....

Dziś rano młoda obudziła się zapuchnięta - usta spuchnięte jak Pamela, oczy zapuchnięte jak LiLo po dobrej imprezie. No to pod pachę i do szpitala, gdzie panuje pandemonium grypowe i wszyscy na siebie krzyczą a dzieci kaszlą. Oczywiście, nie ważne, że młoda ledwo dycha - w kolejce odstaniesz ze 2 godziny, a spróbuj sie wepchnąć, to cie zlinczują.

Mlodej opuchlizna w kolejce zeszła i trzeba było na migi prezentowac lekarce opuchlizne. No i mamy alergie i to ostrą. W sumie to samo co ja, ale lepiej, bo tylko sluzówka, a nie krtań. 4 tygodnie zyrteku i w razie duszności i opuchlizny sterydy...exxxxtra.... :-(

Ja w nerwach do ronboty, a tu neispodzianka -nadal nikt m i nie zapłacic za październik i widzę , że jakos im sie nie śpieszy.....

coś jest nie tak z tym tygodniem

Brak komentarzy: