
poniedziałek, 31 grudnia 2007
sobota, 29 grudnia 2007
zzzz...

Mój mąż zaczyna podejrzewać, że nasza córka jest opętana :-). Mały potwór i spółka walczyli dziś godzine ze snem. Ma zamknięte oczy, jest zmęczona, na granicy snu, ale jak jest już tuż tuż - usypia lub ziewa to wyje jak oszalała i się budzi. Staram się znaleźć coś w sieci, ale nic nie skutkuje. Albo są mamy których baby śpią od dnia narodzin, albo takie ktore stosują najdziwniejsze metody w stylu "włączam suszarke i wychodze".
Przeanalizujmy : bujanie w wózku, na rękach itp - odpada. (waga) Przy piersi - odpada.(nie jestem smoczkiem) Ssanie smoka - odpada (Misia nigdy nie pojęła po co są smoki i butelki). Zostawianie i wychodzenie, na 5, 10 itp minut kończy sie atakami wrzasków. Zostaje tulanie w łóżeczku. A tak ślicznie jeszce 2 miesiące temu zasypiała - kladłam do łóżeczka i wychodziłam, Misia marudziła i usypiała...gdzie to się podziałooo buuuuu
sztuka zasypiania trwa...i trwa
Minęły święta i jedyna możliwośc na naukę spania. Bo jak tu uczyć Misię spania, gdy dookoła tyle nowych twarzy, zapachów, zabaw. Do tego doszedł kolejny kamień milowy w rozwoju - Misia raczkuje gdzie popadnie a do tego 2 dni temu nauczyła się stawać na kolankach w łóżeczku. ( umie też wyjmować karte z dekodera satelity, ale to zupełnie inna historia.)
Budzimy się (03:30) rano a tu patrzą na nas rozbawione oczka znad szczebelków i słychać : mammamma grrrrr czyli w wolnym tłumaczeniu :"Nie śpię! Stoję! Pobaw się za mną!"
Wszelakie próby książkowe nie sprawdzają się - "dziecko może chwile popłakiwać" - piszą. U nas to nie chwila i nie troche - Matylda drze się jak opętana w momencie zetknięcia plecków z materacykiem.
Gdzieś popełniliśmy błąd...tylko gdzie no i jak go naprawić. Na razie od 2 tygodni usypiamy ją bezpiersiową metodą ( hej, przynajmniej tyle!) - na przytulaka w łóżeczku, czyli trzymam za rączki, szyszam i szuszam nachylając się na łożeczkiem i czekam aż przestanie wyć i uśnie.
Budzimy się (03:30) rano a tu patrzą na nas rozbawione oczka znad szczebelków i słychać : mammamma grrrrr czyli w wolnym tłumaczeniu :"Nie śpię! Stoję! Pobaw się za mną!"
Wszelakie próby książkowe nie sprawdzają się - "dziecko może chwile popłakiwać" - piszą. U nas to nie chwila i nie troche - Matylda drze się jak opętana w momencie zetknięcia plecków z materacykiem.
Gdzieś popełniliśmy błąd...tylko gdzie no i jak go naprawić. Na razie od 2 tygodni usypiamy ją bezpiersiową metodą ( hej, przynajmniej tyle!) - na przytulaka w łóżeczku, czyli trzymam za rączki, szyszam i szuszam nachylając się na łożeczkiem i czekam aż przestanie wyć i uśnie.
czwartek, 27 grudnia 2007
Święta i po świętach



Święta mineły szybko i w stresie :-) Po raz pierwszy od - hoho 30 może lat - w Krakowie, a nie u babci w Gorlicach (choć babcia na szczęście przygotowała pierogi). Były to też pierwsze święta Matysi. Przyjechali też teściowie i brat Sebastiana z Angli. Misia wariowała przekazywana z rąk do rąk, ja szukałam kąta do spania, a moja mama stwierdziła, że za rok to ona jedzie na kanary, bo tak to się nie da wypocząć.
sobota, 22 grudnia 2007
czwartek, 13 grudnia 2007
poranne niespodzianki
Budze się dziś rano (7) po nieprzespanej nocy ( Misia postanowiła budzić się co 2 godziny pomimo wielkiej kolacji) i co widzę : Misie na czworaka na łóżku, z gołymi nogami, ze śpiochami trzymającymi się na jednej napce na szyi i kupie na całych plecach.( dobra wiadomość - zatwardzenie puściło, zła - nadprogramowe kąpanie o 7 rano)
środa, 12 grudnia 2007
mail i www
mail juz działa, strona pod "nowym" adresem : www.dedodesign.pl , dziś jeszcze ładuje na nowy serwer reszte - w tym galerie Matysi, więc cierpliwości.
wtorek, 11 grudnia 2007
Sto lat - Matylda ma pół roku!

To juz pół roku...Matylda z nieporadnego noworodka stała się rozgarniętym niemowlaczkiem. Zaczyna pokazywać już jaki będzie mieć charakterek i chyba nie wróży nam to najlepiej. To niesmaowite przeżycie - być rodzicami. Nie ma porównania z niczym innym - zmęczenia też się nie da porównać! Czy warto tak się męczyć? Napewno.
sztuka zasypiania trwa
Misia oczywiście obudziła się wczoraj o 23, ale po krótkiej walce usnęła i spała do 4 rano. Jak na nią to sukces. Dziś drzemka - 25 minut darcia się i zasnęła sama - nie wiem, czy ze zmęczenia, czy nie, ale i tak to lepiej niż ostatnio 2 godziny darcia się i to bez finału w łózeczku, ale przy mnie. Sąsiedzi i tak myślą, że się znęcamy :-) Matylda ma niezły okrzyk wojenny.
poniedziałek, 10 grudnia 2007
cisza?...
...usypianie trwa. Nakarmiona (nie licząc :włożenia ręki do kaszki a potem wytarcia ręką umazaną kaszką oka, walki by usunąć kaszę z rzęs i pluniecia kaszką w mamę) Dopojona mleczkiem. Oderwana ode mnie i pomimo licznych protestów - wylądowana w łóżeczku. Chwila walki. Troche wrzasków. Mama wyszła (tak jak piszą w poradniku) na pierwsze 5 min i....nie wraca. Misia chyba śpi.
awarie
nie dziala mi mail, pralka i dziecko
mail alternatywny: magdalenababinska.gmail.com
pralka - dzis maja zadzwonic kiedy naprawia
dziecko - kolajna noc wrzasków za nami i przed nami - dzis zdarla nas o 5 rano wrzeszcząc.
mail alternatywny: magdalenababinska.gmail.com
pralka - dzis maja zadzwonic kiedy naprawia
dziecko - kolajna noc wrzasków za nami i przed nami - dzis zdarla nas o 5 rano wrzeszcząc.
niedziela, 9 grudnia 2007
Misia ma fotelik do karmienia

aaa kotki 2, czyli walczymy ze snem Mati
Postanowiliśmy powalczyć o sen naszego łobuza. Misia odmawia spania bez cycusia. Nasza wina - biję się w pierś - bo z lenistwa pozwalaliśmy na to. Mój stan wyczerpania i zmęczenia przekroczył granice tolerancji organizmu. Na początek - zasypianie samej w łóżeczku wieczorkiem. Jak na razie piątek się udał, sobota gorzej, dziś tylko pół godziny wycia przy Sebastianie i 10 minut przytulania i głaskania w łóżeczku przeze mnie. Postanowiliśmy powalczyć - kto wygra? :-)
weekend jak co tydzień...
...nie zupełnie... zalało nam łazienkę. Okazuje się, że kupując pralkę nawet przyzwoitej firmy i tak można się spodziewać, że popsuje się po 9 miesiącach. Cud, że nie wyszliśmy z domu, bo nasza łazienka w kilka chwil zamieniła się w basen. Ech kiedyś to produkawano AGD. Pralka rodziców miala 11 lat a mikserek - niedawno padł - 30!. Teraz sprzęty działaja maks 2 lata. - tak wyjaśnił mi Pan od zmywarki, która tez juz z 10 ma i raz się zepsuła - nie opłaca się tak jak kiedyś produkować nieśmiertelnych sprzętów. Ludziki mają kupować przecież! Co to za konsument, któremu pralka starczy na 20 lat życia! :-)
piątek, 7 grudnia 2007
środa, 5 grudnia 2007
Nie śpi-Może Matysia jest delfinem?
insomnia u ssaków- młode ssaki nie potrzebują snu, nawet przez miesiąc...może Misia też nie potrzebuje, bo znów nie śpi, a my chodzimy już na rzęsach. Z pokoju dobiega szhhh Sebastiana i grrr, brrr , wrrr, Matysi.
wtorek, 4 grudnia 2007
komentarz do szczepień - dr.House style
komentarz do szczepionek - (serial Dr.House)
...przychodzi młoda ekologiczna mama do lekarza z 2 latką ze spuchniętą buzią...
Young Mother: Żadne mieszanki, tylko naturalne mamine mleczko.
House: Yummy!
Young Mother: Twarz jej spuchła tak w nocy.
House: Mmhmm.- patrząc w karte - brak gorączki, spóźniacie się ze szczepieniem.
Young Mother: Nie szczepimy się.(wyjmuje żabkę zabawkę)Gribbit, gribbit, gribbit.
House: Myśli pani że nie działają?
Young Mother: Myślę, że multimilionowe firmy farmaceutyczne chcą byśmy myśleli że działają.
House: Mmmm. Mogę? [bierze zabawkę]
Young Mother: pewnie
House: Gribbit, gribbit, gribbit.Naturalna. Dobry interes: naturalne zabawki dla dzieci.Najgorsze co może spotkać taką firmę, to to, że ktoś ich pozwie, że robią naprawde nudne zabawki...Gribbit, gribbit, gribbit. A wie Pani, co jest naprawdę świetnym bizenesm? Małe trumny dla dzieci. W zielonym żabkowym i czerwonym strażackim kolorze. Serio. Antyciała w mleku matki działają i chronią przed chorobą tylko pół roku. Dlatego te firmy farmaceutyczne "wymyśliły" szczepienia - bo myślą, że rodzice zapłacą każde pieniądze by oszczędzić dziecku choroby. Chce Pani zmian? Niech Pani im to udowodni. Kilka setek rodziców takich jak Pani i prosze mi uwierzyć, ceny szczepionek polecą na łeb na szyję. Gribbit, gribbit, gribbit, gribbit, gribbit.
...przychodzi młoda ekologiczna mama do lekarza z 2 latką ze spuchniętą buzią...
Young Mother: Żadne mieszanki, tylko naturalne mamine mleczko.
House: Yummy!
Young Mother: Twarz jej spuchła tak w nocy.
House: Mmhmm.- patrząc w karte - brak gorączki, spóźniacie się ze szczepieniem.
Young Mother: Nie szczepimy się.(wyjmuje żabkę zabawkę)Gribbit, gribbit, gribbit.
House: Myśli pani że nie działają?
Young Mother: Myślę, że multimilionowe firmy farmaceutyczne chcą byśmy myśleli że działają.
House: Mmmm. Mogę? [bierze zabawkę]
Young Mother: pewnie
House: Gribbit, gribbit, gribbit.Naturalna. Dobry interes: naturalne zabawki dla dzieci.Najgorsze co może spotkać taką firmę, to to, że ktoś ich pozwie, że robią naprawde nudne zabawki...Gribbit, gribbit, gribbit. A wie Pani, co jest naprawdę świetnym bizenesm? Małe trumny dla dzieci. W zielonym żabkowym i czerwonym strażackim kolorze. Serio. Antyciała w mleku matki działają i chronią przed chorobą tylko pół roku. Dlatego te firmy farmaceutyczne "wymyśliły" szczepienia - bo myślą, że rodzice zapłacą każde pieniądze by oszczędzić dziecku choroby. Chce Pani zmian? Niech Pani im to udowodni. Kilka setek rodziców takich jak Pani i prosze mi uwierzyć, ceny szczepionek polecą na łeb na szyję. Gribbit, gribbit, gribbit, gribbit, gribbit.
Young Mother: co..co jej jest?!
House: Przeziębienie.
poniedziałek, 3 grudnia 2007
kolejne szczepienie Mati
Wbrew ogólnej paranoi na temat szczepienia niemowląt i jak to niezdrowe jest, szczepimy naszego potwora regularnie. Dziś nawet nie poczuła ukłucia i była super grzeczna. W domku, wiadomo - marudka. W szpitalu - wreszcie! - od nowego roku będzie można chodzić na szczepienia popołudniu, a nie zarywać cały dzień ( i ja i Sebastian - bo Mati waży już 7700!). Tym razem obyło się bez mandatu, ale zamiast tego mieliśmy spięcie ze starszą panią, która najwyraźniej uważała, że wie lepiej, czy mojemu dziecku jest ciepło, czy nie (duh!)
sobota, 1 grudnia 2007
inspiracje LOTR

Miałam odpocząć w weekend..tja. Zamiast tego mamy atak grypy i Sebstian leży z wysoką gorączką. Miałam więc czas ( po wcześniejszym uśpieniu hobbitka i podaniu 10 herbatek z malinką Aragornowi) na oglądnięciu po raz setny 3 cześci LOTR - Powrót króla. Więcej ilustracji z serii rodzinnej na moim blogu o ilustracji - cyfrowyrysik.blogspot.com
wtorek, 27 listopada 2007
Mały strachaczek
Mamy ciężki dzień. Matysia odkryła, że boi się wiertarki. Sąsiedzi urządzają remonty a Misia, co włączą wiertarkę to w ryk. Nie pomaga muzyka, śpiewanie, karmienie, ani próby usypiania. Mam dość. Za chwilę pójdę do sąsiadów i zabiorę im tą wiertarkę.
niedziela, 25 listopada 2007
Już niedługo będę pełzakiem
piątek, 23 listopada 2007
Zagubiony pokój

Nasz nowy ulubiony serial "the lost room". Wciągnął nas i od kilku dni śledzimy z zapartym tchem. Dla miłośników s-f oraz serialów "w których nie wiadomo o co chodzi" tylko.
wtorek, 20 listopada 2007
Sen potwora :-)

niedziela, 18 listopada 2007
Wpomnienia z podstawówki
piątek, 16 listopada 2007
czyżby ząbki?
...nie śpię. Mati też nie śpi. Wczoraj ( a właściwie dziś) pobiła rekord nie-spania. Mam nadzieje, że to rzeczywiście ząbki, bo jak nie to ja się poddaje. Spała od 9 do 10, potem po 2 godzinach brykania i prób usypiania przez Sebastiana usnęła na godzinę, potem znów pobudka i tak do rana. Hej, przynamniej oglądnęłam całą pierwszą część "Ojca Chrzestnego", a to bardzo długi film.
czwartek, 15 listopada 2007
Ciufcia, czyli dziecięcy pociąg do internetu

Będąc młoda mamą i projektantką przyłączyłam się do Ciufci i zrobiłam grafikę dla kilku gierek.Czym jest Ciufcia? To portal o komunikacji rodzice - dziecko w sieci. Żyjemy w czasach, kiedy brak znajomości komputera w obu przypadkach, zarówno u dziecka jak i u rodzica może doprowadzić do braku porozumienia w późniejszym wieku. Dziecko szalejące na komputerze i nieobeznana mama - takie przypadki czasem źle się kończą - źle dla bezkarnie buszujących w sieci dzieci. Pracując razem, dzieci i rodzice mają szansę poznać internet, nauczyć się czegoś nowego. Gry edukacyjne rozwijają dzieci i uczą poruszania się w wirtualnym świecie, który tak jak "real" potrafi być czasem niebezpieczny.
środa, 14 listopada 2007
To już 5 miesiąc życia

wtorek, 13 listopada 2007
Jaki mamy dziś dzień?
piątek, 9 listopada 2007
Podobieństwa
ferberyzować, czy nie ferberyzować? Oto jest pytanie.

Misia od 3 dni odmawia zasypiania w łóżeczku siama. Budzie się nam też w nocy i od 2 do rana nie śpi wogóle. Chodzimy jak zjawy po domu zastanawiając się co jej się pokręciło. Czy coś przegapiliśmy? Misia budzi się w nocy do jedzenia co 3 godziny. Potem idzie spać z nami po kolejnym karmieniu i nagle, po pół godziny słyszymy wrrrrr, grrrr i nagle pac! któreś z nas ręką w twarz i tak do rana. O łóżeczku nie ma mowy, wyje jakby ją obdzierali ze skóry... czas na drastyczne środki...ferberyzować, czy nie ferberyzować? Oto jest pytanie.
czwartek, 8 listopada 2007
Torby na pieluchy

poniedziałek, 5 listopada 2007
Moo!

a ja ciągle karmię piersią...zdjęcie z blogu o karmieniu :-) prześmieszne i dokładnie obrazuje to co małe ssaczki mają w głowie.
Nie lubię poniedziałków...
...a jeszcze bardziej straży miejskiej. Nie żeby człowiek coś do nich miał... ale jeżeli jadę rano do szpitala z dzieckiem na szczepienie (150zl !), spędzam tam 4 godziny w kolejkach, wśród kasłających i kichajacych maluchów ( nie ma podziału na zdrowe i chore). Martwię się, by ją nie przeziębić, a w okolicy 2 przecznic nie ma gdzie stanąć( bo to przecież Kraków) - mąż zostawia auto na 10 minut na chodniku ( jedyne wolne miejsce w okolicy 3 przecznic) i gna po mnie i małą. Gnamy razem do auta i co znajdujemy? I znajdujemy blokade na kole - bo chłopcy urządzili sobie łapankę na JEDNEJ ulicy. Zamiast rozładować korki, usprawnić komunikacje, oni sobie robią łapanki. A tłumaczenie, że my na chwile, bo dziecko ze szpitala... mają w nosie...kosztowało nas to 100 zl. Razem: 250 zlotych, kaszel u małej i praca do nocy. Nie cierpię poniedziałków!
te cholerne nietoperze...

Las Vegas Parano Ci którzy widzieli - rozumieją, Ci którzy nie widzieli, powinni zobaczyć. Za każdym razem umieramy ze śmiechu widząc za kierownicą Johnego Deppa i Benicio DelToro. Za kamerą Terry Gilliam (ex-Monty Python)
Gonzo:Let's give the boy a lift.
Duke: What? No. We can't stop here. This is bat country.
...................................................
Duke:Total control now. Tooling along the main drag on a Saturday night in Vegas. Two good old boys in a fire-apple red convertible. Stoned. Ripped. Twisted. Good people.
niedziela, 4 listopada 2007
Święto zmarłych...



wtorek, 30 października 2007
boo!

Czego to człowiek nie wymyśli, czyli straszne przebrania dla małych ludzików znalezione na buycostumes: Darth Vader jest najlepszy!

poniedziałek, 29 października 2007
Mała terrorystka
Moje dziecko niedługo przejdzie na zawodowy terroryzm. Wyje nieprzerwanie od kilku godzin. Nie płacze, tylko wyje i piszczy. Jak do niej podejde-uśmiech. Odejde na pare kroków - wyje. I tak przez cały dzień. aaaaa
Wyjąca niedziela
Komputer to wredne stworzenie i psuje się zawsze w nieodpowiednim momencie...np w weekend, kiedy nie ma go jak naprawić. Tak też postanowił zrobic mój ukochany komputerek. Wczoraj zaczął wyć jakby miał zaraz wybuchnąć.(robi mi to średnio co jakieś 2 miesiące). Wycie jednak nie chciało umilknąć nawet po walnięciu w obudowę ani po odkurzeniu, choć zazwyczaj to pomagało. Po rozebraniu go na części doszłam do wniosku, że to wentylatorek - mój mąż, choć nie zna się na komputrach, to zna sie na rezonansie, wsadził kawałek drewna pomiędzy obudowę a vent - pomogło - na chwile. Niedzielę skończyłam stojąc przy wyjącym komputerze z wyjącym dzieckiem na ręku, sama zaczynając już wyć.
piątek, 26 października 2007
Pościel dla baby

Prześliczna pościel od ModernTots Cena jak z kosmosu-około 1000 zl! Ciekawe dlaczego na naszym rynku nie można wypuścić tak ładnego wzoru. Szukając pościeli dla małej nie znalazłam nic co by mi się spodobało. Same blado niebiesko-różowo-żółte misio-kaczuszko-baranki. Przecież jest tylu dobrych projektantów. Czy naprawdę taki marny wybór wzorów i kolorów sprzedaje się najlepiej? Czy jest to wina fatalnego gustu większości społeczeństwa, czy może producenci nie słuchają projektantów.( Z czym już się spotkałam w swojej pracy... słynne" bo mój ulubiony kolor to.." choćby nie pasował i się gryzł to i tak klient się uprze i koniec). Może poszukam materiału i sama uszyję :-)
Jak rośniesz maluszku?
Martwiąc się o to jak rośnie moje maleństwo i jak na cyber mamę przystało, ściągnęłam z sieci nowe siatki centylowe ze strony WHO. Misia rośnie zdrowo, a ja chcąc pozostać przy zdrowiu psychicznym, nie przeczytam 385 stron na temat rozwoju niemowląt od 0-60 miesięcy.
Gryzaczek
środa, 24 października 2007
grypa atakuje!
czwartek, 18 października 2007

Idzie jesień a z jesienią rozpoczęliśmy poszukiwania cieplejszych ciuszków dla Matysi. Jak widać na razie świetnie sprawuje się misio. Mała ubrana w swój kombinezonik wygląda jak wielki pluszowy miś. A co do wkładania czapeczek, to niestety nie zgadzamy się w tej kwesti do końca z nasza córką i przy każdym zakładaniu okrycia głowy Matysia stanowczo prostestuje gulgocząc i piszcząc, czym daje nam do zrozumienia, że czapeczki - zwłaszcza te wiązane pod szyją są niepotrzebne, a wręcz niemile widziane.
Barwy Indii cz1
wtorek, 16 października 2007
Witamy!

Subskrybuj:
Posty (Atom)