Święta mineły szybko i w stresie :-) Po raz pierwszy od - hoho 30 może lat - w Krakowie, a nie u babci w Gorlicach (choć babcia na szczęście przygotowała pierogi). Były to też pierwsze święta Matysi. Przyjechali też teściowie i brat Sebastiana z Angli. Misia wariowała przekazywana z rąk do rąk, ja szukałam kąta do spania, a moja mama stwierdziła, że za rok to ona jedzie na kanary, bo tak to się nie da wypocząć.
1 komentarz:
Dobry pomysł z tymi Kanarami:)
Prześlij komentarz