niedziela, 20 lipca 2008

weekendowe szleństwa w plenerze

W sobotke pojechaliśmy do babci, by zobaczyć nowonarodzonego kuzyna Mati. Pogoda okazała się być na tyle przyjemna, że wpakowaliśmy się do autka i ruszyli pokazać Mati naturę, z którą nasza miastowa dziewczyna nigdy nie miała jeszcze aż tak blisko do czynienia. Były roślinki, zbieranie mięty i grzybów oraz turlanie się po łące,kichanie i jedzenie malin prosto z krzaczorów.





Brak komentarzy: