niedziela, 14 grudnia 2008

ta długa cisza...

...to urlop, plus paskudna grypa...

mężuś kaszle, córa bardzo chora, ja chora że hoho, dziadek chory, niania chora...ogólnie rozsiewamy paskudztwo i zarażamy, więc lekarz kazał nam siedzieć w łóżku i brać antybiotyk...

Brak komentarzy: