
Jako ciągle świeżo upieczeni rodzice, no bo rok i pół to raczej żadne doświadczenie - kolejny raz spotkaliśmy się z akcją pod tytułem "Choroba i jak ją rozpoznać z dalekiej odległości".
Tym razem znów nie wykazaliśmy się odpowiednią czujnością i choć mała zmieniała kolor i zachowanie przez cały weekend, to do głowy ( no może na chwilkę, ale na krótką) nie przyszło nam że znów idzie przeziębienie.
Zaniepokoiło nas dopiero jak poszła grzecznie spać o 20.00 bez jęknięcia. TO było podejrzane. Godzinę później zapłonęła niczym pochodnia i zwróciła zawartość żołądka z całego weekendu w naszą pościel.